Ścieżka "alchemika" nie jest prosta i oczywista. Im więcej zawiłości w NAS, tym ścieżka bardziej pokręcona i mało przyjazna ...
Tak więc kiedyś popełniłem moc i ORME się odpłaciło i to z nawiązką.
PRZYGODA ...
To są kryształki zmodyfikowanej soli dwie piramidy połączone wąskim sześcianem. Wysłałem do znajomego, do stanów potwierdził moje obserwacje i przypuszczenia.
Potem przyszła pora na sławetną sól Himalajską , Kłodawską i z MORZA MARTWEGO.
Soli przetestowałem z kilkanaście różnych rodzai.
No dobrze kopię się z koniem intelektualnym dalej i płodzę to i owo sam lub w zespole kto dał radę ogarnąć temat.
No i popełniłem coś takiego z soli z MM
Nieźle wygląda i robi niezłą robotę i po dłuższych testach doszedłem do konkluzji że suszony osad ma mniejszą moc od błotka o odpowiedniej konsystencji.
O własnie takiej ... ;)
Ahhh straciłem wątek już się poprawiam.
Jak to bywa zmajstrowałem też 298739 wersje kolejnej kompozycji i odstawiłem ją w pioruny, zły na cały świat.
Odstawiłem "wyćwar" na parapecie w kuchni i zapomniałem o nim na kilka tygodni.
Poskutkowało to dziwną galaretą na dnie.
No i kochani taka sytuacja. Dzwonię do Ojca rodziciela, gadka szmatka, łapy uwalone od perhydrolu pieką jak diabli, no i takie tam dyskutuje o kolejnej nieudanej próbie.
Rozmowa skierowała mnie do naczynia pozostawionego na parapecie w którym była owa tym razem już żelowa substancja.
Jak to eksperymentator, dawaj łapę do środka i cyk koniuszkiem paznokcia błękitne paskudztwo i do "dzioba" blehhh, ale to było paskudne ... No i dalej gadka szmatka upłynęło z dobre 20 minut ja się patrze na dłonie a na nich brak oparzeń od perhydrolu.
No to dawaj wlewam tam żywej wody robię poprzedni stan płynu. I jaka jazda, palę sobie dłonie perhydrolem jak masochista ... 10 ... 20 ... 30 min o matko, ale to pali ... no i dawaj płyn na waciki kosmetyczne reanimacja skory .... 10 ... 20 .... 30 min i WOOOOWWWWWWW mam normalne dłonie. Testy i jeszcze raz testy, nie lubię być naiwniakiem bo coś popaprałem i się nakręciłem ...
Ahh no tak muszę Wam pokazać o czym tyle napisałem.
Fotki zamieszczone niżej zrobiłem gdy był u mnie w gościach Jacek Makolądra, to ten Pan z filmu.
Patrzył z niedowierzaniem na masochistyczny proces "własnymi oczyma", obecnie ma swój ormus w ofercie ...
I tak to już sobie działa po dziś dzień .
przeciekawe :), gratuluję oddania sprawie
OdpowiedzUsuń